Będąc ostatnio na zamku w Kętrzynie nabyliśmy ciekawą lekturę: „Mazury od środka” autorstwa Wojciecha Marka Darskiego (Wydawnictwo Mazurskie, wydanie III). We wstępie autor pisze m.in. „W opłakanym stanie jest wiele cennych mazurskich zabytków – przez szereg powojennych lat traktowanych bardzo źle jako niechętnie widziane „zabytki pruskości” tych ziem. We współczesnych rynkowych warunkach rzadko znajdują one chętnych do renowacji i rewitalizacji inwestorów. Wygląda na to, iż bardzo wiele elementów stanowiących ów szczególny kulturowo-krajobrazowy kształt Mazur niebawem odejdzie w niebyt, tak jak dawni mieszkańcy tej krainy – ewangeliccy Mazurzy.

Prosna'2013
Prosna’2013

Dzisiaj na stronie ukazał się obszerny wpis autorstwa Pani Doroty Jones-Olszanka „Ochrona zabytków – czego możemy się nauczyć od Anglików ? (cz.1)”. Zachęcamy do lektury tego bardzo interesującego wpisu, „ponieważ architektura zabytkowa niszczeje i znika u nas w zastraszającym tempie, nie ma czasu, aby samodzielnie i mozolnie dochodzić do skutecznych rozwiązań metodą „błędów i wypaczeń”. Możemy za to zobaczyć, jak robią to inni i – być może – nauczyć się od tych, którzy robią to lepiej.

Pisaliśmy już o tym m.in. tu: Ratowanie zabytków – teoria i praktyka, a może referendum?: „NID wydał też ciekawy dokument – „System ochrony zabytków w wybranych krajach europejskich” dostępny na tej stronie. Mamy z kogo czerpać bardzo dobre wzory, warto przez te dokumenty przedrzeć się w sposób twórczy tworząc pewne podwaliny pod ogólny plan ratowania zabytków w Polsce. Czy jednak zarówno NID jak i MKiDN zechce skorzystać z własnej pracy analitycznej i zastosować któryś z przedstawionych w tym dokumencie pomysłów na naszym podwórku? Chcielibyśmy życzyć tego zarówno zabytkom w Polsce, jak i wszystkim turystom je odwiedzającym. Ale aby tak się stało potrzebna jest aktywność w tym zakresie – przede wszystkim nas samych, stykających się często z przejawami wandalizmu czy po prostu bezmyślnego wyżywania się na zabytkach. Żadne ministerstwo ani inna jego agencja nie dopilnuje wszystkich zabytków, musimy zadbać o nie sami. „

Warto zacytować także fragment z wpisu Pani Doroty Jones-Olszanka: „Inną zasadą, zupełnie nie znaną w systemie polskim, jest zasada równoprawnego traktowania dziedzictwa Anglii, jako „spuścizny różnych kultur wplecionych we wspólną wielowiekową historię kraju”. Wszystkie te miejsca zaświadczają bowiem o „wkładzie milionów ludzi z różnych środowisk, którzy przyczynili się do zbudowania kultury materialnej, która nas otacza, a która z kolei kształtuje naszą tożsamość”. Stąd EH wyznaje zasadę, że jak największa możliwa liczba ludzi powinna pomagać w przechowaniu dla przyszłych pokoleń tego dziedzictwa, które ma dla nich samych znaczenie. Dlaczego w Polsce nikt nawet nie sformułował podobnej myśli? Brak równoprawnego traktowania zabytków jest tu przecież ewidentny, czego jaskrawymi przykładami jest traktowanie po macoszemu dziedzictwa na tzw. ziemiach odzyskanych (gdzie kultura materialna niszczeje dlatego, że w pewnym momencie historycznym znikli ludzie, którzy ją tworzyli i uważali za swoją, a dla nowych była symbolem wroga), czy też preferencyjne traktowanie Krakowa, który posiada odrębny fundusz ratowania zabytków, a więc jest w nieuzasadniony sposób faworyzowany przy podziale środków publicznych.”

Nasuwa się oczywiste pytanie: czy potrafimy skorzystać szybko i skutecznie z takich zasad  ochrony zabytków, jakie już od dawna funkcjonują np. w Anglii? Czy MKiDN czyta analizy NID i potrafi je twórczo dostosować do polskich realiów? Te pytania wymagają na tyle pilnej odpowiedzi, na ile nam wszystkim zależy na ochronie wspólnego historycznego dziedzictwa na terenie naszego kraju.

Druga część wpisu dostępna jest już na tej stronie. Warto z niej zacytować m.in. to:

„Komisja English Heritage opracowała zbiór zasad i wytycznych dotyczących ochrony i konserwacji zabytków. … Warto wyliczyć owe zasady, aby uzmysłowić polskiemu czytelnikowi, jak kompleksowo podchodzi się tu do problematyki dziedzictwa kulturowego:

Zasada 1: Środowisko historyczne jest wspólnym bogactwem 
Zasada 2: Każdy powinien mieć możliwość partycypowania w procesie ochrony środowiska historycznego 
Zasada 3: Zrozumienie wartości miejsc jest zagadnieniem kluczowym 
Zasada 4: Miejsca o szczególnym znaczeniu powinny być zarządzane w sposób chroniący ich wartość 
Zasada 5: Decyzje o dokonywaniu zmian muszą być rozsądne, przejrzyste i konsekwentne
Zasada 6: Niezbędne jest dokumentowanie decyzji na bieżąco i uczenie się na ich podstawie.

….

Poniższe zestawienie liczb może rzucić światło na wspomniane różnice pomiędzy systemami rejestracji zabytków w Anglii i w Polsce:

– Anglia, przy liczbie mieszkańców ok. 53 milionów – posiada ponad 374 tys. pozycji (zabytkowe budynki kubaturowe objęte rejestrem, dane z 2013 r.);

– Polska, ludność ok. 38 milionów – posiada ponad 66 tys. pozycji (wszystkie zabytki nieruchome wpisane do rejestru, dane z 2012 r.). Na podst. Raportu o Stanie Zabytków z 2004 r. można oszacować, że budynki kubaturowe stanowią ok. 55 tys. zabytków nieruchomych.

Przy wszelkich różnicach wynikających z historii, urbanizacji czy systemu rejestracji zabytków, widzimy więc, że w Anglii rejestracją objęta jest znacznie większa liczba budynków, niż w Polsce. Biorąc pod uwagę różnice w liczbie ludności – rejestr polski to zaledwie ok. 25% rejestru angielskiego!

Skąd taka różnica? Można oczywiście argumentować, że Anglia jest po prostu gęściej zabudowana zabytkową architekturą. Być może jest to prawda, jednakże większa wnikliwość ujawnia nam, że spośród zabytków pod ochroną według epoki, największą ilość zabytków chronionych w Angli (32%) stanowią zabytki z XIX wieku.

Wpisuje się to w ogólnoświatową tendencję przesuwania granicy wieku, według której jesteśmy skłonni uznać obiekt za zabytkowy. W Polsce pod tym względem notujemy znaczne opóźnienia. Widać to gołym okiem w naszych miastach, gdzie najczęściej tylko średniowieczna starówka, kościoły i kilka wybitniejszych budynków z różnych epok są pod ochroną, natomiast zupełnie nie są chronione np. całe ciągi XIX wiecznej zabudowy. Tę różnicę potwierdza także wgląd w polskie rejestry zabytków, w których udział architektury XIX wiecznej jest znikomy, być może na poziomie kilku procent. 

I na koniec: „Jeśli zabytkowy budynek jest bezpośrednio zagrożony wyburzeniem lub przebudową niszczącą jego charakter, organ samorządowy może wydać tymczasowy nakaz ochrony budynku (building preservation notice), który daje czas ministrowi na decyzję o wpisaniu zabytku na stałe do rejestru. W nagłych sytuacjach organ samorządowy może nawet – zamiast wysyłać nakaz właścicielowi – przykleić go do budynku lub innego obiektu na zagrożonej posesji!„.

21-07-2013 – Zapraszamy do lektury części 3 wpisu: Ochrona zabytków – czego możemy się nauczyć od Anglików ? (cz.3). Wśród wielu innych warto zwrócić uwagę np. na ten fragment: „Prawo wejścia na teren prywatny leżący w strefie ochrony konserwatorskiej – każda osoba mająca pisemne upoważnienie ministra, komisji lub władz samorządowych może wejść na czyjąkolwiek nieruchomość,aby: dokonać inspekcji budynku, który ma być włączony (lub wyłączony) do strefy ochrony konserwatorskiej; wręczyć nakaz lub sprawdzić, czy nakaz został wykonany, sprawdzić, czy nie dokonano przestępstwa w stosunku do jakiegokolwiek budynku znajdującego się w obrębie nieruchomości, oraz czy budynek jest utrzymany w dobrym stanie. W celu zabezpieczenia interesów właściciela, osoby wchodzące na posesję również mają obowiązki wyszczególnione w ustawie.

24-07-2013 – Zapraszamy do lektury części 4 wpisu: Ochrona zabytków – czego możemy się nauczyć od Anglików ? (cz.4), oraz do lektury naszego wpisu Inni robią to skutecznie od dawna – czy w Polsce też jest to możliwe? gdzie dostępny jest także cały wpis Pani Doroty Jones-Olszanka w pliku pdf.

Loading


Zostaw komentarz = Leave a comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.