Weekendy mają to do siebie, że jedni jadą gdzieś „w plener”, „na zamki, pałace czy inne zabytki”, a inni w ciszy skupiają się na tym co istotne i ważne. Można też pogodzić jedno i drugie, co najczęściej jest najbardziej efektywne.

Hannibal Smoke w niedzielne popołudnie (9.09.2012) opublikował na swoim facebookowym profilu piękny tekst p.t. „Strefa konających”. Za jego zgodą publikujemy cały ten tekst (oraz zdjęcie), bo takich tekstów nie można pozostawić aby w potoku wielu innych wątków umknęły nam niezauważone:

Na zachód od Odry pojęcie zabytku i ruiny oznacza szacunek, dumę z bogatej przeszłości i złoty interes. Na dolnośląskiej prowincji to anonimowy przedmiot pogardy, kłopotliwy śmieć.

 Zmierzając do ruin pałacu w Starej Kamienicy, zapytałem miejscowych, czy są tam prowadzone prace zabezpieczające. – No coś pan, przecież to zabytek! – odparli zdumieni. Kiedy fotografowałem zgliszcza rezydencji w Dłużycach, znów pojawiło się znajome zaskoczenie: – Co to pana obchodzi, przecież to kompletna ruina!

Dla tych ludzi facet, który ugania się za kupą kamieni jest nieszkodliwym dziwolągiem. Z grzeczności nikt nie puka się w czoło, ale puknięcie wyraźnie słychać w stwierdzeniu dodatkowym: „Przecież to wszystko poniemieckie!”.

Na dolnośląskiej prowincji setkom zniszczonych pałaców zwykle towarzyszą nieodległe kościoły, które są przedmiotem społecznego zatroskania. Kiedy mówię, że też są poniemieckie, tylko na krótko pojawia się nuta konsternacji. – To nie to samo, kościół jest potrzebny!

A pałac nie? Nie.

Mili ludzie, praktyczni, szczerzy i otwarci. Znają tajemne wejścia do ruin, oprowadzają, opowiadają, chętnie pokazują, na czyim dachu leży skradziona z pałacu dachówka, gdzie stoją gotowe do wyniesienia stosy cegieł, która belka stropowa niedługo pójdzie do pieca. Trochę im tego żal, zwłaszcza tym najstarszym, pamiętającym wspaniały wystrój budowli, meble, dywany czy ogromne żyrandole pogrzebane pod zwalonym stropem. Głębiej ich pamięć nie sięga. Wiedzą, że pałac ma co najmniej 70 lat. Nie wiedzą, że 300 albo 500, że gościł wybitnych ludzi, był świadkiem ważnych wydarzeń historycznych, zachwycał kunsztem architektów, rzeźbiarzy i malarzy. Nie wiedzą, ale chętnie by posłuchali. Niestety, nikt nie opowiada. A powinien.

Ciekawie i zajmująco, o wojnach i pojedynkach, bitwach i pomniejszych bójkach, wielkich wydarzeniach i pokątnych romansach, plotkach i legendach. Niby nic takiego, ale opowieść niepostrzeżenie sprawia, że zrujnowany pałac przestaje być anonimowym truchłem, miejscowość czymś więcej niż stacją, na której przypadkiem zatrzymał się pociąg w latach 40., a życie ludzi nie tylko epizodem wynikłym z przypadku, lecz z logicznego ciągu zdarzeń na przestrzeni setek lat.

Czytam ranking najcenniejszych zabytków Europy. Stonehenge, Koloseum, Tower, muzeum Prado… To nie są zabytki największe ani najpiękniejsze. Jednak nie mniej ważne, jak wyglądają, jest to, co o nich powiedziano, co napisano, czym przykuwały uwagę, rozpaliły wyobraźnię. Ich znaczenie w powszechnym obiegu kulturalnym jest ogromne i chociażby z tego powodu jest nie do pomyślenia, aby je ostentacyjnie zaniedbywać, pomijać w folderach, nie stawiać kierunkowskazów, nie udostępniać.

Jeśli ktoś uzna, że zestawienie Koloseum i ruin dolnośląskich pałaców w Siedlcach, Parchowie, Dziewinie czy Siedlimowicach ze względu na skalę jest absurdalne, łatwo o inny przykład. Rennes-le-Chateau w południowej Francji nie ma w żadnym rankingu. Tamtejszej dziwacznej wieży i kiczowatego kościółka nawet nie ma co porównywać z walącymi się na dolnośląskiej prowincji rezydencjami. Ale w tej wiosce zamieszkałej przez garstkę mieszkańców co roku pojawiają się setki tysięcy turystów. Powód? Opowieść o księdzu, który 100 lat temu rzekomo odnalazł skarb lub odkrył tajemnicę dotyczącą pierwocin chrześcijaństwa. Następstwem tej legendy były niezliczone publikacje i ogromny sukces komercyjny rozkręcony jeszcze przez „Kod Leonarda da Vinci”, napisany i zekranizowany. Rennes jest czyściutkie, zadbane, ładnie opisane i gotowe na turystyczną nawałnicę, chociaż nie ma prawie nic do pokazania. Ale nikt nie wyjeżdża stąd rozczarowany, bo patrzył na wszystko przez pryzmat ciekawej historii, sensacyjnych legend, podejrzeń i podniecających spekulacji…

Rzymskie Koloseum i prowansalskie Rennes-le-Chateau to skrajności, między którymi mieszczą się dziesiątki tysięcy podziwianych europejskich zabytków. Każdemu z nich towarzyszy lepsza lub gorsza opowieść. Dzięki niej żyją, mają się dobrze. Przeciwieństwem tego jest dolnośląskie ubocze, gdzie setki pałaców zniknęły bezpowrotnie. Do tego stopnia, że o niektórych już nic nie wiadomo, a nawet trudno zlokalizować ich dawne położenie. Setki innych niszczy anonimowość i grobowa cisza, czego następstwem jest lekceważenie i pogarda. Nie dla zabytkowych ruin i świadków historii, lecz bezużytecznych konających nieruchomości…

Nasz komentarz: sam Facebook to za mało! Te znakomite teksty i grafiki powinny być publikowane we wszystkich mediach! Zachęcamy wszystkich czytających i oglądających prace Hannibala do zainteresowania nimi być może Waszych znajomych dziennikarzy lub inne osoby mogące przyczynić się do publikowania ich w mediach.

My akurat w ten weekend zajrzeliśmy ponownie do Wilanowa gdzie zobaczyliśmy m.in. pokaz Bractwa Rycerskiego Miasta Nowa Dęba:

pokaz Bractwa Rycerskiego Miasta Nowa Dęba w Wilanowie
pokaz Bractwa Rycerskiego Miasta Nowa Dęba w Wilanowie

Patrząc na tych dzielnych i sprawnych młodych ludzi odtwarzających historyczne postacie i wydarzenia mamy nadzieję, że to o czym pisał powyżej Hannibal Smoke szybko zostanie za sprawą tej pozytywnie nastawionej do własnej historii młodzieży pozytywnie skorygowane. A odtwarzanie historii będzie fajnym początkiem działalności nieco szerzej skierowanej do swoich kolegów i znajomych w podobnym wieku, którzy nie wiedzą co mają zrobić ze swoim wolnym czasem.
Zapał i poświęcenie swojego wolnego czasu dla być może na początku tylko fajnej zabawy będzie – mamy nadzieję – dalej skutkowało działaniami pozytywistycznymi (ale niemodne co… w dzisiejszych czasach) w historii nieco szerzej pojętej, reprezentowanej w ich rodzinnym otoczeniu np. obiektami historycznymi, które wymagają opieki czy nawet szybkiego ratunku.

Poniżej także film z odwiedzin Wilanowa w niedzielne popołudnie:

Dzisiaj na profilu Hannibala pojawiła się kolejna grafika z cyklu „DOLNY ŚLĄSK TO WIĘCEJ NIŻ WROCŁAW” – poniżej:

Most Tumski we Wrocławiu
Most Tumski we Wrocławiu

Za zgodą autora pełna treść opisowa poniżej:

Tłumy turystów odwiedzają wspaniały Ostrów Tumski we Wrocławiu, pokonując urokliwy Most Tumski zwany też Mostem Zakochanych. 500-letniego zamku w pobliskim Smolcu nie ogląda nikt. Widmowa ruina wali się na potęgę, szczelnie zarasta, tonąc w  śmieciach i gnoju, który kiedyś był fosą.

Wspierany przez państwo i Unię Wrocław przebudowuje teatr muzyczny, rozbudowuje operę, akademię i szkołę muzyczną, wyższą szkołę teatralną, buduje Narodowe Forum Muzyki. W tym czasie setki bezcennych zamków i pałaców na Dolnym Śląsku zamieniają się w kupę gruzu. Jakby nikt nie wiedział lub nie chciał wiedzieć, że to największe kulturalne dziedzictwo w Polsce. Wyrok śmierci został wykonany na 800 obiektach, setki innych czekają na egzekucję…

ZOBACZ FILM „ZAGINIONA HIROSZIMA” – https://www.youtube.com/watch?v=NuBRrTOV7uM ”.

To nie tylko zwykły kontrast fotograficzny – to rzeczywisty kontrast w myśleniu o dziedzictwie narodowym… Nie starczy użyć programu graficznego aby to szybko zmienić, trzeba zmiany w podejściu do mniej lub bardziej „opłacalnych” wizerunkowo obiektów.

Więcej o inicjatywie „DOLNY ŚLĄSK TO WIĘCEJ NIŻ WROCŁAW” można znaleźć w naszym blogowym wpisie: https://blog.tripsoverpoland.pl/2012/08/30/dolny-slask-to-wiecej-niz-wroclaw/.

Loading


Jedna odpowiedź do “Konające zabytki – aby nie przegapić ważnych wpisów z Facebooka”

  1. Od wielu lat zabytki czekają na swoje 5 minut, niestety kolejne rządy nic nowego nie wprowadzają, minister kultury nigdy ( żaden) nie dbał i nie dba o zabytki. Uprawiają niezrozumiałą politykę, mnóstwo środków jest trwonione właśnie na projekty, analizy, i inne bzdury. Przyzwyczaja się Polaków do ciągłego hasła: nie ma i nie bedzie środków, kryzys szaleje od wielu lat. Nie wierzę aby się coś zmieniło. Politycy uprawiają amatorszczyznę, rząd powołuje ministrów szalenie merytorycznych, kraj się sypie. Dziedzictwo idzie w przepaść nieodwracalnie.

Zostaw komentarz = Leave a comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.